Mobbing w szkole
Ewa Wnorowska dostanie od miasta 25 tys. zł z odsetkami. Pieniądze są rekompensatą za mobbing. Upokorzeń, stresu, kilkuletniego procesu – to koszt nauczycielki oraz konsekwencji finansowych – to koszt budżetu Zabrza można było uniknąć, gdyby urzędnicy w porę zareagowali na sytuację w Szkole Podstawowej Specjalnej nr 39.
– Czuje się wygrana kilkukrotnie. Proces, po 4,5 roku, zakończył się prawomocnym wyrokiem, sąd przyznał mi rację. Jestem dumna, bo zdobyłam się na walkę o samą sobie. Wierzę, że mój przykład pokaże innym, w podobnej sytuacji, że nie stoją na przegranej pozycji, że niesprawiedliwe traktowanie da się udowodnić. Niestety, w tym moim słoju miodu jest też łyżka dziegciu – dyrektor szkoły, która wepchnęła mnie w poważne kłopoty zdrowotne i spowodowała, że chciałam odejść z zawodu, nie poniosła żadnych konsekwencji. Zapłacą podatnicy – mówi Ewa Wnorowska.
O sytuacji w Szkole Podstawowej Specjalnej nr 39 pracownicy kilka razy informowali Wydział Oświaty Urzędu Miejskiego. Kiedy Ewa Wnorowska opowiedziała o mobbingu, usłyszała, że najlepiej zrobi wchodząc na drogę sądową. Przekonano ją, że dyrektora ze stanowiska może usunąć tylko niekorzystny dla niego wyrok. Ewa Wnorowska poszła więc po sprawiedliwość, ale na długo przed tym, nim się jej doczekała, nękająca ją dyrektor przestała być dyrektorem. – Swoją osobistą wygraną mogę poszerzyć jeszcze i o tę zmianę. Dziś z przyjemnością patrzę na moją dawną szkołę pod nowymi rządami. Wiem, że w korzystnej przemianie mam swoją zasługę. Gdyby nie sądowa walka, być może wszystko dalej toczyłoby się dotychczasowym, złym torem.
Ale za dzisiejszą satysfakcję, Ewa Wnorowska zapłaciła wysoką cenę. Ma poważne kłopoty zdrowotne. Ich przyczyną był mobbing. – Na porządku dziennym było odbieranie mi głosu, przerywanie wypowiedzi, krytykowanie stroju podczas uroczystości szkolnych oraz tego na co dzień. Praca metodą Montessori wymaga wygodnych ubrań. Dyrektor komentowała moje, mówiąc m.in., że znowu przyszłam „w tych swoich gaciach”. Wypytywała uczniów, w mojej obecności, czy naprawdę odbyły się zajęcia, które wpisałam do dziennika. Ewa Wnorowska, choć stale krytykowana, świetnie nadawała się jednak do reprezentowania szkoły na zewnątrz. Robiła to często, za to w czterech ścianach mówiono jej, że ma się nie wymądrzać, bo każdy może ją zastąpić.
Nauczycielka do pracy przychodziła po nieprzespanych nocach, przed wyjściem z domu wymiotowała. Zdiagnozowano depresję. – To co się działo przez 4 lata, było gotowaniem żaby. Granicę ciągle przesuwano, ciągle testowano moją odporność na upokorzenia. I ja, ta żaba, w końcu wyskoczyłam z garnka. Nie sama. Od mojej adwokatki Natalii Klimy – Piotrowskiej, która później reprezentowała mnie w procesie przeciw szkole, usłyszałam, że nie powinnam zmieniać pracy, ale powalczyć o sobie. Bez tego głosu wsparcia, nie wiem, czy zdobyłabym się na taki krok.
Wyrok sądu – stwierdzono, że przypadek Ewy Wnorowskiej wyczerpuje wszystkie znamiona mobbingu – dla Szkoły Podstawowej Specjalnej nr 39, choć jest przegraną, ma smak zwycięstwa. Dziś pracuje się tam tak, jak powinno wszędzie – z wzajemnym szacunkiem. Szkoda, że cena za to była znacznie wyższa niż finansowe zadośćuczynienie dla Ewy Wnorowskiej.
Foto z SPS nr 39
Dokładanie tak było. Wielu nauczycieli było tak samo traktowanych. Wielu dobrych odeszło , bo nie wytrzymywali tego traktowania! Wiele osób leczyło się psychiatrycznie, chodzili na terapię, brali leki bo inaczej nie byli w stanie pracować! A najgorsze jest to , że urząd i pani prezydent dobrze o tym wiedzieli i przez lata nie zrobili NIC zeby pomóc nauczycielom. Osobiście byłam z koleżanką i mężem u naczelnika Gąski i dowiedziałam się, że mam iść do sądu, bo oni tym się nie zajmują. Więc poszlam sprawę wygrałam . Urząd ( czyli podatnicy)zapłacił mi odprawę i zadoscuczynienie, a dyrektorka Wasniewska nadal pozostała bezkarna i nadal znajdowała sobie nowe ofiary. Od kilku lat jest nowy dyrektor I wiem, że pracuje się tam bardzo dobrze. W końcu przychodzi się do pracy bez stresu, rannego wymiotowania i trzęsących nóg! W końcu pracujący tam nauczyciele są traktowani z kulturą, szacunkiem i mogą skupić się na tym co najważniejsze w tej pracy , czyli na dzieciach. Tylko pytam się czemu tak późno?!!!!