Wampiry przestępcami
Pamiętacie szczątki wampirów, odkryte podczas budowy gliwickiego odcinka DTŚ? I to, jak zazdrościliśmy sąsiadom niebanalnej promocji w świecie? Dziś zagadka nietypowych pochówków rozwiązała się.
I choć okazało się, że wampiry to nie wampiry, ale przestępcy, którym ścięto głowy, to nikt nie odbierze Gliwicom promocyjnego efektu sprzed 9 lat. O odkryciu pisali dziennikarze z całego świata. Miasto stało się sławne dzięki ludzkim szczątkom, podejrzanym o powinowactwo z Drakulą.
W 2013 r., podczas budowy DTŚ, w rejonie ulic Portowej i Królewskiej Tamy odkryto 15 nietypowo ułożonych szkieletów. Większość miała czaszki między kośćmi nóg. Na tej podstawie wysnuto wniosek, że to szkielety wampirów, a dokładnie osób, które uznano za pobratymców Drakuli. Dlaczego? Bo średniowieczna metoda, zabezpieczająca żywych przed ich powrotem zza światów miała polegać na ułożeniu głowy tak, by zmarli mieli kłopot z włożeniem jej na kark.
Ostatecznie jednak najbardziej prawdopodobna okazała się mniej spektakularna, z promocyjnego punktu widzenia, wersja o szczątkach przestępców. W Średniowieczu obawiano się ich tak samo jak wampirów: bo skoro byli źli za życia, po śmierci też mogli gnębić żywych.
Niezależnie jednak od tego, czyje szczątki znaleziono w rejonie ulic Portowej i Królewskiej Tamy, znów mogą wzbudzić zazdrość. Tym razem wszystkich współczesnych. Ludzie żyjący wiele wieków temu mieli zęby w świetnym stanie: proste i bez ubytków. Dowodzą tego badania czaszek, prowadzone przez stomatologów.