Polityczna klika w Górniku
Polityczna klika – łapy precz od Górnika! Po zwolnieniu Jana Urbana, już wiadomo, kto jest autorem tego pierwszego zdania i kolejnego apelu o rozdziale władzy i sportu. Jednak nie dla wszystkich Torcida Górnik zawsze trzymała się obecnego kursu.
Ale od początku: apel Torcidy, wystosowany 26 sierpnia, skierowany właściwie do jednego polityka, Małgorzaty Mańki-Szulik, pojawił się w sieci, gdy gruchnęła wiadomość o odejściu prezesa. Dzień wcześniej, w krótkim komunikacie, Górnik pożegnał się z Arkadiuszem Szymankiem, życząc mu sukcesów i dziękując za współpracę. Nie napisano wtedy nic o okolicznościach tej decyzji ani o tym, kto ją podjął.
Torcida, w swoimi poście, porównała obecną sytuację do cyrku, oskarżając prezydent Zabrza o wystawienie klubu na pośmiewisko. Napisano, że rządząca miastem, a także na Roosevelta, nie panuje nad piłkarskimi sprawami, zaś konsekwencją jej nieudolności mają być roszady personalne.
Torcida przekonuje, że w takich okolicznościach przed Górnikiem nie ma dobrej przyszłości. Odmawia mu szansy na dobrego menedżera, twierdząc, że nikt, kto zna się na futbolu i rządzeniu klubem nie podejmie pracy w miejscu, gdzie wszystko zależy od widzimisię jednej, uwikłanej w lokalne intrygi osoby.
Jakie jest rozwiązanie tej sytuacji? Jedno jedyne: oddanie Górnika w ręce kompetentnych ludzi, z dużymi pieniędzmi. Tak widzi to Torcida.
Ale Torcidę, inaczej niż by chciała, widzą niektórzy internauci. W komentarzach pod apelem wytykają skupionym w niej kibicom polityczne zaangażowanie i popieranie Małgorzaty Mańki-Szulik przed ostatnimi wyborami. I choć taka opinia wywołała oburzenie części dyskutantów, to prawie wszystkich łączy jedno przekonanie: by w Górniku działo się dobrze, trzeba innego prezydenta Zabrza.